.post img {max-width:100% !important}

wtorek, 31 grudnia 2013

9 lecie






Dawno, dawno temu…. A dokładnie lat 9 temu. Młoda, bo 15 letnia dziewczyna, spotkała młodego, aczkolwiek starszego, 20 letniego chłopaka. Zaprosił ją na sylwestra z nadzieją, że jest nieco starsza. Pudło. Młoda siksa z niej była. Nic to. Bo miała w sobie COŚ. Urok osobisty ; ) Tylko początkowo nie odkryty. Przetańczyli ze sobą całą noc… prawie, ale to brzmi bardziej romantycznie. Potem On odprowadził Ją tam skąd przyszła całując co chwilę. I tak Kochanie, On całował Ją, a nie na odwrót : ) zaprosił ją na spotkanie, podjeżdżając zielonym Audi swoich Rodziców. Nie bardzo mieli się ku sobie. Już myśleli, że bańka prysła, jednak coś wciąż ich do siebie ciągnęło. Jedno, drugie, trzecie spotkanie. Zima, mróz, gary. Spacer długi i cudowny. Motylki w brzuchu, wypieki na policzkach. Nie mogli się nagadać i nacałować. Sms. On: „CHCĘ ABY JA I TY ZAMIENIŁO SIĘ W MY”. I tak się stało. I tak jest do dziś.
Wiele razem przeszliśmy. Dobrych i złych chwil. Wzlotów i upadków. Zmartwień, radości, złości, niepewności, cudowności. Widzieliśmy razem wiele i jeszcze tak dużo jest przed nami.  MY. I teraz jeszcze Nasz Synek i Smerf. Teraz jesteśmy rodziną. I dziękuję Ci Skarbie, za każdą jedną chwilę spędzoną u Twego boku. Pamiętam Naszą pierwszą wspólnie zjedzoną pizzę w Figaro. Wypad do Kazimierza na weekend. Pobyt we Władysławowie i moją panikę na diabelskim młynie. Weekendy u Ciebie w Warszawie. Szklarską porębę. Majówkę w Zakopanem i naszą błotną jazdę rowerami. Wakacje. Święta. Tęsknoty. Lata osobno. Poranki przy Tobie. Wiem, że jesteś moją drugą połówką, moim przeznaczeniem. Brzmi ckliwie? Trudno. Tak jest. I chociaż mamy swoje wady – obydwoje. I chociaż bywają kryzysy. To jednak my zawsze je przezwyciężaliśmy i tak będzie zawsze. Bo wiem, że zawsze będziemy razem. Bardzo Cię kocham i pomimo kilku kwestii powiem Ci NIE ZMIENIAJ SIĘ. Bądź nadal tym żartobliwym, mądrym, czułym, przedsiębiorczym i przebojowym chłopakiem, jakiego poznałam 9 lat temu. A no i przystojnym, rzecz jasna ; )

















poniedziałek, 30 grudnia 2013

Niedzielnie






Tak jak Święta tak i weekendy mijają nam zbyt szybko. Fakt, że ostatnimi czasy w naszych słownikach nie ma słowa POWOLI czy też ODPOCZYNEK. Każdą wolną chwilę spędzamy na załatwianiu spraw, kupowaniu, wybieraniu, rozmyślaniu, ustalaniu i wiele wiele innych ANIU. Taki czas – trudno. A co najgorsze, to zawsze jak zaplanujemy, że pojedziemy tu tam, potem zrobimy to i siamto  to NIGDY nam się to nie uda. Wniosek? Przestać planować. Dzisiaj na ten przykład od rana ogarnialiśmy mieszkanie, jak widać na zdjęciach Ksawulcio nam skutecznie pomagał. Potem Domi poszedł na 2 godzinny spacer z Niuniem, a ja w tym czasie dokończyłam sprzątanie i zrobiłam obiad. A potem mieliśmy jechać gdzie? Na zakupy oczywiście. Alllle….. dzisiaj tak bardzo nam się nie chciało, że postanowiliśmy spędzić niedzielne popołudnie razem. I to był dobry wybór. Co prawda nasz Syn miał nie trzy, jak co dzień, a jedną drzemkę podczas spaceru, jednak to nie popsuło mu humoru. Oglądał leżąc na tatusiu skoki, a ja w tym czasie zrobiłam zakupy online. Bo w sumie Jego ciuszki i tak nie są mierzone przez niego więc zamówiłam przez internet. Zakupy wiosenne częściowo zrobione. Jutro mam nadzieję, zrobię sesję z ciuszkami firmy Ojtyty i coś więcej o tym napiszę.








piątek, 27 grudnia 2013

Misz masz





Ale zaległości mam. Generalnie okres przedświąteczno-świąteczno-noworocznie-ponoworoczny jest mega zabiegany. A to głównie za sprawą kwestii nowego gniazdka, któ®e samo się nie urządzi, plus do tego przedświąteczna bieganina i świąteczny czas i mamy oto skutki. Ahhhh no i dodać do tego moją sklerozę, bo zapomniałam (Aaaaaa!) aparatu na święta, a bez aparatu prawdziwego mojego to ja zdjęć robić nie lubię. Nie to, że ze mnie jaki fotograf wielce, no ale jakoś tak wolę lustrzanką niż telefonem jednak. I żałuję jak diabli. Nic to – nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Nowa porcja porządnych zdjęć będzie wkrótce jak się ogarnę wreszcie. Bo chcę przede wszystkim mojego modela poprzebierać i pokazać co fajnego mu kupiliśmy i gdzie. Jutro jeszcze chcemy polować na promkach, bo czekaliśmy na wyprzedaże jak nigdy.

Jak już pisałam gniazdko wijemy nowe, co pochłania naszą każdą wolną chwilę, naszą energię i to jest teraz temat numer jeden. Już grubsze sprawy mniej więcej mamy ogarnięte, koncepcja jako taka jest. Teraz tylko czas będzie rozpocząć remont.

Ksawi. Najważniejszy z najważniejszych a o nim póki co nic nie napisałam. Zęby – dwa. Raczkuje coraz prędzej. Siada non stop. No i staje przy wszystkim przy czym się da. Generalnie oprócz humorków to śmieszek z niego. Ma w sobie tyle radości, z dnia na dzień coraz fajniejszy jest. Taki do schrupania i zacałowania. A ja korzystam póki mogę. Uczulenie jeszcze nie wiemy czemu bywa.