.post img {max-width:100% !important}

środa, 1 stycznia 2014

Happy New Year!



Do tej pory tego nie robiłam, ale jakoś mnie naszło. Bilans. Tego co było i tego co ma być lub co chciałabym żeby było.
Rok 2013. Jaki był? Magiczny. Wyjątkowy. Piękny. Trudny. Zagadkowy. Od początku. Ciąg dalszy ciąży. W sumie półmetek i końcówka. Koniec mojej pracy. Strach i pobyt w szpitalu. Przedwczesne skurcze. Bardzo się bałam. Nie chciałam, żeby Ksawi urodził się aż tak wcześnie. Sam pobyt w szpitalu, zastrzyki, skurcze. Okropne doświadczenie. Potem starałam się oszczędzać. Koniec ciąży – uczucie kaczkowatości. Byłam wielka i było mi ciężko. Najbardziej nie chciałam urodzić w majówkę. To urodziłam. Sam poród bolesny, ale chwila gdy podają dziecko…. Bezcenna. Ulga po bólu przemieszana z ogromną radością i miłością. Bo to już! Jest. Ten człowiek na którego tak czekaliśmy. Mam go w ramionach, a on tak bardzo czuje się dobrze przy mnie. Przy piersi od razu, bo zdrowy. Uffff. Potem trudny okres, nie ukrywam. Bo teoria ta co w gazetach, Internecie, filmikach i z opowieści w zderzeniu z rzeczywistością chowa się do szafy i nie istnieje. Pierwsza noc po porodzie i czas zmieniać pampersa. Yyyyy helołłłłłł ale jak??? Sama??? Ja tu mdleję po wysiłku porodowym, a ten człowiek jest ode mnie zależny i karzą karmić co 3 h. I tak spać nie mogłam. Musiałam patrzeć na niego. Bo jak to spać kiedy jemu mogłoby się coś stać. Totalna zależność. Czas do domu. Fajnie. Tylko tam chociaż były położne, a tu? My sami. Nie będę opisywać szczegółowo. Było inaczej niż człowiek myślał. Początki zawsze są trudne. Ale samo to, że w końcu był z nami, to cudowne chwile. Wszystkie pierwsze razy – uśmiechy, akrobacje, zupki, wydarzenia. To magia. Co chwilę Domi się pyta, jak On taki duży zmieścił mi się w brzuchu. Jakoś daliśmy radę. I jestem z nas dumna. Ze mnie i z Minia. Ja wiem, że to przechodzi setki tysięcy ludzi, miliony. Ale ja myślę o nas teraz. I jestem dumna, że daliśmy i dajemy radę. Staramy się z całych sił, żeby Ksawiemu było dobrze, kochamy go ponad życie i mu to pokazujemy każdego dnia. Staramy się stworzyć mu dom, do którego kiedyś chętnie będzie wracał myślami i powie, że miał fantastyczne dzieciństwo.
Tak więc rok 2013 był u nas rokiem Ksawiego. Wokół niego skupił się nasz świat i myślę, że jeszcze kilku osób. I to jest tak wyjątkowe, że dla mnie ten rok był najcudowniejszym ze wszystkich. Pokazał mi, jak dziecko jest w stanie się zmieniać z dnia na dzień. Z chwili na chwilę. Dlatego tak ważne jest celebrowanie tych chwil kiedy jesteśmy razem, bo czas płynie zbyt szybko i ten moment już nie wróci. A rodzina jest dla mnie najważniejsza. Bo to ludzie bliscy tworzą mój mały świat. I chciałabym potrafić bardziej przystanąć i skupić się na tym co naprawdę ważne. Nie czepiać się szczegółów, nie denerwować tak bardzo tylko żyć wolniej. Skupiać się na tym co tu i teraz i dążyć do celów. Lecz powoli. Nie w pośpiechu.
Ten kończący się rok był też dobry, przez temat który nadal trwa i jeszcze potrwa. Mieszkanie. To kolejny krok milowy w naszym życiu. Podjęliśmy decyzję o kupnie drugiego mieszkania. Większego. Gdzie Ksawi będzie miał swój pokoik. Pokoik z moich snów póki co. To będzie jego azyl. Jest to spore przedsięwzięcie, które na razie kosztuje nas raz, że dużo pieniędzy, a dwa sił i energii. Przez to tak pędzimy na razie. Lecz kiedy już będzie po wszystkim, usiądziemy w naszym nowym salonie i powiemy „ufffffff wreszcie….”. To już niedługo. Mam nadzieję, że ten czas szybko akurat zleci, żeby dopiero potem zwolnić.
Skończyłam też szkołę. Noooo nie do końca, bo jeszcze muszę wziąć się dalej za pracę mgr, ale jestem bliżej niż dalej do uzyskania tytułu magistra.
To jest to co było. Uważam, że ten rok był bardzo owocny i dobry.

Rok 2014. Co na pewno. Zakończenie remontu i przeprowadzka. Doczekać się nie mogę i już przebieram nóżkami. Ponadto mój powrót do pracy. Ehhhh. Cieszę się tak w sumie. Ale… mam pełno obaw i wątpliwości. Póki co 1 stycznia Ksawi będzie miał 8 miesięcy. I teoretycznie, starym systemem powinnam już chodzić do robo. Dziękuję jednak, że mam szansę jeszcze być z Ksawciem. Nie wyobrażam sobie jeszcze, że wracam. Nie jestem gotowa. Oby ta gotowość nadeszła. Rozwiązanie mamy takie, że kombinacje będą robić Domi i Babcie, po czym nasz Szkrab od września do żłobka pójdzie. Cóż, to dla mnie będzie z pewnością bardzo ciężki czas.
Jak już wspominałam w tym nadchodzącym roku obronię się. Tak, tak. Zamierzam NA PEWNO dopiąć ten temat na ostatni guzik i zamknąć ten rozdział.
Roczek Ksawcia. Piszę o tym, bo bardzo chcę uczcić ten dzień. Aby był to szczególny i rodzinny czas. Bardzo mi na tym zależy.
No i 30-stka Minia. Miała być impreza, ale hmmmm może być ciężko. Najwyżej przesuniemy w czasie i połączymy z moimi 25 urodzinami. Taaaa.
Jak widać kolejny rok, będzie równie napięty i ważny. Pewnie wiele zadzieje się innych rzeczy, lecz mam nadzieję, że będą to same pozytywne niespodzianki. I tego życzę sobie bardzo.
Są jeszcze pewne tematy, ale na razie to strefa marzeń. O czym mówię? O fotografii. Coraz mocniej ten temat jest mi bliski. Mam bzika na punkcie cykania zdjęć zwłaszcza teraz JEMU. Chciałabym poznać tajniki robienia dobrych i fajnych zdjęć. Myślę sobie jednak, że ten przyszły rok i tak będzie intensywny, więc temat ten zawieszę do kolejnego….
Podsumowując. Życzę sobie, aby nadchodzący NOWY ROK był równie piękny i magiczny jak ten co mija. Życzę Naszej Rodzince więcej spokoju i cierpliwości. Pomysłowości i wytrwałości. No i zdrowia, bo bez tego ni rusz.

A wszystkim Wam Ludziska życzę tego samego co nam. A ponadto żeby każdy dzień był lepszy niż ten poprzedni. Żeby wokół Was byli wspaniali i dobrzy ludzie. Żeby tych dobrych chwil było tysiące i żebyście potrafili je dostrzec w natłoku codziennych spraw. Bo często jednak to co dobre przemija niezauważone. Więc miejcie oczy szeroko otwarte aby widzieć te drobne cudowności i dobroci dnia codziennego. I celebrujcie te piękne momenty, nawet jeśli są one małe w porównaniu do tych wielkich wydarzeń. Bo na całość składają się właśnie takie drobne gesty, słowa, czyny. Wszystkiego kolorowego i pachnącego wiosennym wiatrem, letnim słońcem, jesiennym ogniskiem i zimowym szaleństwem.

2 komentarze:

Będzie mi bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie komentarz.