.post img {max-width:100% !important}

piątek, 6 września 2013

Obłęd

Śmieję się, że Ksawi ma obłęd w oczach :) czasem jest taki prędki, że nie nadążam za jego ruchami. Co to będzie kiedy zacznie raczkować i chodzić???? Trzeba będzie mieć oczy dookoła głowy. Stwierdziliśmy z Dominikiem, że stał się póki co bardziej komunikatywny. I to jest fajne. Ten śmiech, krzyczenie, wygibasy, humorki, potrzeby. Niby słowa nie powie, a jednak wiadomo zazwyczaj o co chodzi. A najcudowniejsze jest kiedy odwzajemnia uśmiech. Albo po drzemce, gdy podchodzę do łóżeczka i ten zaspany Potworek nagle pokaże swoje szczerbate dziąsełka w uśmiechu. Takich chwil w ciągu dnia jest coraz więcej. A tu obowiązki wzywają, buuuuu. Od kilku dni na czasie jest krzyk/pisk - nie wiem jak to określić. Jak złapie fazę, to koniec, nie ma przerwy i już. Wczoraj zamiast na spacer wyszliśmy na balkon, Ksawi w leżaczku, a ja się uczyłam. Do czasu.... bo mój boski syn zaczął krzyczeć, aż sąsiedzi z bloku naprzeciwko wychodzili i się śmiali. Nie to, że krzyczał ze złości, tylko tak oooo :) jemu wolno przecież. Tak więc się bujał, krzyczał ,a ja zamiast zakuwać do egzaminu, śmiałam się do łez. Bo jak tu pominąć takie cyrki???? Naprawdę, mogłabym cały dzień patrzeć na niego, wąchać jego słodki zapach i wydurniać razem z nim. A właśnie! Zapach. Jest taki specyficzny i wyjątkowy. Dzieciowy. Delikatny. Jedyny w swoim rodzaju. Szkoda, że zapachu nie da się złapać.... Tak jak obraz możemy zatrzymać, tak dobrze by było zatrzymać zapach.























 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie komentarz.