.post img {max-width:100% !important}

środa, 9 kwietnia 2014

Kto pod kim dołki i takie tam

Tak niestandardowo nieco, bo tak o mnie. A w sumie o moim nastroju i takie tam. Czy dla Was także doba jest coraz krótsza? A czasem ruszenie tyłka z kanapy wymaga nie lada wysiłku? Bo energia odpłynęła w siną dal i jakoś tak cholera wrócić nie chce? A na dodatek zadania na już, na wczoraj piętrzą coraz mocniej i zaprzątają umysł? Tak wtargnęły do głowy mojej i jakoś za mocno się zakorzeniły tam. Co chwilę pukają co i rusz nowe, puk puk, puk puk i przypominają jaka to ja niezorganizowana jestem i ile to jeszcze spraw arcy-ważnych jest nie zrobionych. Ehhh. Ja tak sobie myślę, że to wszystko przez to przesilenie. Do bani co? Niby super hiper, bo wiosna przecież, słonko co chwilę swoimi promieniami twarz smaży i człowiek taki uhahanay i mówi ojjjj jak fajnie. A tu z drugiej strony to ta wiosna jakoś tak mąci w głowie i zapominam że przed chwilą coś zrobiłam, albo co gorsze zapominam żeby coś zrobić. A potem jak to kobieta analizuję i przeżywam i zganiam, jaka to ja niedobra i Fe i czemu ja tak mam i że mi źle i takie tam. No istny PMS! Tylko, że ja karmię i PMS mnie nie dotyczy (chociaż jeden plus). A potem tak siadam i sobie myślę, że ja głupia jestem, że co ja narzekam. Że ktoś powie WARIATKA tu pisze, że tak fajnie i cacy, a teraz raptem nie? No nie moi Mili Państwo, bo teraz mnie jakiś takie dołeczek złapał. Chyba ta KOPARKA MARKA, co na okrągło syn każe czytać, prześladuje bo i tam dół i tu dół… ale ja mam motto i trzymam się go kurczowo, oj trzymam, bo sądzę i twierdzę zawsze, że zawsze po burzy słońce wychodzi i wyj[i]dzie i teraz. Tylko tak opornie mu to idzie… Pozostając w temacie smęcenia, i tak chaotycznie nieco zgłębiając temat, to już nawet karteczek mi braknie. Bo ja kurde uważam, że TYLE trzeba kupić i załatwić. I ja chcę już! Jak dziecko… tupię nogą i chcę teraz natychmiast. I co gorsza! Zgrozo! Ja planuję sobie, a przy dziecku to wiecie jak jest? Jak zaplanuje się cokolwiek to bank wszystko legnie w gruzach i na odwrót będzie. Na bank! Nie ma szansy żeby tak sobie zaplanować i poszło elegancko. Nieeeee. No way! Musi być wszystko inaczej. A potem złość, bo jak to tak? A tak to. I głupia ja po co planuję? Ajjjj wiosno, wiosno rozkręć się maksa to może pomożesz.

Co by tak zupełnie nie było źle, hmmmm, to zdjęcia pozytywne syna mego. Taki mały zrzut z telefonu. Bo nawet aparatu w ręku mi się trzymać nie chce. Pfffff…














14 komentarzy:

  1. Mnie też zdarzają się takie gorsze dni.. ale myślę, że są one po to by docenić te lepsze ;) W końcu nie można się non stop uśmiechać jak głupi do sera!
    Co do planowania - nie znoszę! Jestem w tym kiepska i gdy mi nie wychodzi dół murowany..
    Teraz o Ksawim :) Jest meeega! Cudny kociak i te Jego wspaniałe uśmieszki :) Usnął tak na krześle? U nas to NIE-MO-ŻLI-WE :O
    Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak usnął :) przy przedostatniej łyżeczce owoców ;)
      Ja mam problem bo wszystko planuję.

      Usuń
  2. Nie Ty pierwsza i ostatnia, każda ma ciężkie dni, więc głowa do góry!;) dołek minie. Zauważyłam, że im chcę więcej zrobić robię mniej. Mój sposób na nadgonienie pracy to sen Aleksa. Zawsze chodzimy na dwór po spaniu, a jak wracamy to znów śpi. Nie frustruje się siedząc w domu i niby zabawą, a niby sprzątaniem. Gdy on zasypia ja nadganiam ;-) potem znów zabawa ;-)
    A synek cudowny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madzia masz rację z tym że im więcej tym mniej. Tylko zawsze jest coś do zrobienia i zawsze jest więcej ;)

      Usuń
  3. Każdy z nas, zwłaszcza my matki, mamy takie dni, że chciałybyśmy uciec na koniec świata...ale gdy uda nam się znaleźć tę chwilę spokoju...zaczynamy czuć się nieswojo...zaczyna nam brakować tego domowego zgiełku...głowa do góry :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paradoks co nie??? :) alllle musi być dobrze. I jest tak w sumie.

      Usuń
  4. Ja też taka jestem, że wszystko chcę planować, kontrolować, a niestety przy dziecku trzeba się zmienić, tylko jak temu podołać??

    OdpowiedzUsuń
  5. wspaniałe fotki,
    co do planowania cóż muszę przyznać że staram się tego nie robić,
    ostatnio za dużo moich planów legło w gruzach głównie przez choroby, dlatego odpuszczam
    żyję chwilą ( w niedosłownym znaczeniu tego słowa)
    buźka :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja już też się nauczyłam - nie planować! zobaczymy jak długo wytrzymam :)

      Usuń
  6. O jaki kotecek słodziutki :)
    Zapraszamy do nas http://zosinkowo.blogspot.com
    i oczywiście zostajemy u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochana po zdjęciach absolutnie nie widać dołka ...są takie energetyczne i pozytywne że tylko góry przenosić ...Myślę że to tylko przesilenie wiosenne ..wyjdzie słońce będzie radość!! a może odrobinę sportu ?? endorfiny ..te sprawy :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym sportem to myślę że dobra sprawa tylko póki co nie ma szansy - za dużo zajęć :)

      Usuń

Będzie mi bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie komentarz.