.post img {max-width:100% !important}

niedziela, 11 maja 2014

O nieocenianiu. Uwaga - natłok myśli!




Nigdy nie mów nigdy. Słowa ZAWSZE i NIGDY wyrzucam ze swego matkowego słownika. Przestają istnieć. Uroczyście oświadczam, że oceniać nie mi i nie będę. Kiedy na świecie nie było Skrzata mego kochanego, ja mądra, najmądrzejsza patrząc na matki/ojców, znajome i nieznajome twarze w głowie sobie myślałam czasem: ooooo nieeeee moje dziecko to ZAWSZE... będzie grzeczne, posłuszne, społeczne, zawsze będzie grzecznie jadło, zawsze zdrowo, zawsze będzie się mnie słuchało, zawsze ja matka mieć będę czas dla niego, żeby bawić się w co i rusz nowe gry iście edukacyjne co rozwijać będą jego kreatywność, zawsze będę dobrą matką/żoną/przyjaciółką/córką/siostrą i NIGDY nie będę zaniedbywać nikogo i nic i moje dziecko NIGDY histerii mi nie urządzi, nie ruszy rzeczy w domu, których mu nie pozwolę, nigdy nie będzie miało mnóstwa zabawek (tutaj chwila uśmiechu dla Dziadków ;)), nigdy nie będzie moje życie przewrócone do góry nogami, bo dziecko to dziecko i przecież świat się zmieni, ale nie aż tak, co nie? Będziemy wychodzili wieczorami ze znajomymi, bo zostawić dziecko na noc można, wrócę do pracy bez problemu po roku, bo roczne dziecko jest już TAKIE duże i dorosłe i bez problemu oddam do żłobka, bo niby czemu nie? Będę sobie na macierzyńskim odpoczywać, zwiedzać świat, chodzić do kin na seanse z dziećmi i takie tam. No a generalnie niektórzy rodzice popełniają taaaakie błędy i tyyyyyle ich, że szok, ja tak NIGDY nie zrobię. Bo wychowanie dziecka to pikuś, to takie łatwe zadanie. Wystarczy trochę uwagi i czasu mu poświęcić i już. A moje na pewno będzie uśmiechnięte co dnia i kochane zawsze ,a ja mam pokłady cierpliwości takie, że wystarczyłyby dla pięcioraczków.... No także tego. NIGDY nigdy nie powiem i ZAWSZE też nie powiem. I Rodzice Drodzy inni sorry, chociaż nawet nie wiecie tego, ale za to, że w myślach oceniałam Was i myślałam jak to tak. Ukłony w Waszą stronę za wszystko i za te błędy też. Bo nawet chciałam się na nich uczyć, ale średnio mi to wychodzi. Bo błędy w codzienności z dzieckiem to norma. NORMA. Najnormalniejsza na świecie NORMA, która ma prawo bytu. Ba! Jeśli ktoś myśli inaczej, ma prawo. Tylko pytanie: masz dziecko? Odkąd ja mam widzę, wiem, czuję, że teoria i cudowne rady to jedno, a życie to drugie. I nie chodzi o to, że ja mam niegrzeczne i złe dziecko. Nie. Mam normalne dziecko. Ha ha! Powiem więcej. Mam chyba całkiem dobre i grzeczne i fajne dziecko. A jednak każdego dnia popełniam błędy. Każdego dnia uczę się czegoś. Każdego dnia często moja nauka idzie w las. Bo moje dziecko ma inny plan na spędzenie dnia/jedzenie/kąpiel/zabawę. Bo moje dziecko ma chimery i odstawia cyrki czasami. Trudno. Dzieciństwo takie jest i będzie. A ja też mam chwile lepsze i gorsze. Dni takie jak ten dzisiaj należał do bardzo udanych i owocnych, jechałam cudowną trasą na zakupy, pośród drzew, lasów, pól, patrzyłam na uśmiechniętych ludzi, ze słuchawkami na uszach, moje dziecko grzecznie spało, a ja delektowałam się chwilą i natłokiem myśli. Było mi błogo. I wymyśliłam sobie wtedy obietnicę dla samej siebie przede wszystkim. Żeby nie oceniać tego taty z centrum handlowego, który nie wiedział jak poradzić sobie w sytuacji gdy jego synek płakał i krzyczał na placu zabaw, bo dzieci się bawiły zabawkami, a on chciał je wszystkie. Łzy ja grochy. Tata tłumaczył, lecz poległ. Nie ocenie go. Nie powiem, że ten Ojciec powinien.... bo ja nie wiem jak sama bym się zachowała i być może zachowam kiedyś w podobnej sytuacji. Nie ocenię go. Bo wiem jakie to trudne, by połączyć teorię z praktyką. Nie ocenię matki/ojca który/która chce wyjść czasem sama/sam. Bo potrzeba chwil ze swoimi myślami w ciszy. Bo potrzeba napić się ciepłej kawy w miłym towarzystwie, nie biegając wciąż za dzieckiem. Bo potrzeba zresetowania się. To nie jest złe. To jest zdrowe. Bo kocham najmocniej na świecie. Na zabój. Szaleńczo. Tak mocno, że aż brzuch ściska, a motylki w brzuchu na pierwszej randce to nic w porównaniu z uczuciem jakim darzę Ksawiego. Ale trzeba mi czasem chwili w wannie przy zgaszonym świetle tylko dla mnie. Potrzeba mi spaceru z psem i tylko psem. Potrzeba mi wyjścia z kimś sam na sam. To zdrowe. Tak sądzę. I wiem już co czuja rodzice, którzy tego potrzebują. Nie ocenię nikogo, kto chce spędzić weekend sam na sam z połówką. W SPA, czy leżąc w łóżku od rana do rana. Bo ja też o tym marzę. I wiem, że bym umarła z tęsknoty i że jeszcze nie czas i nie pora. Ale będzie taka pora. A my zrelaksowani i zdystansowani wrócimy z uśmiechami i wypiekami na twarzy do naszego szczęścia. Tak będzie.
A! No i roczne dziecko nie jest wcale, ale to wcale dorosłe. Jest malutkie i kruchutkie. I chociaż za pół miesiąca zostawię go pod opieką Babć to będę wyła po cichu w łazience w pracy. Będę. Bo pępowina zostanie pomału odcięta.
No i nadal w mojej głowie kłębią się myśli, ale najpierw je poukładam i przeleje innym razem. Czyli CDN :)

Co do CDN to wkrótce na blogu zabłyśnie gwiazda wśród dziecięcych ciuszków i nie tylko. Młoda Projektantka z niebanalnym wręcz nietuzinkowym stylem, świetnym pomysłem i jeszcze lepszym wykonaniem :) 
























14 komentarzy:

  1. Każdy z Nas popełnia błędy, a uczyć się będziemy chyba do końca życia ;-)) widzę 1 wizytę u fryzjera? słodki jest!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Całe życie człowiek się uczy.
      Taaaak! Byliśmy pierwszy raz i teraz taki chłopczyk ten mój Synuś :)

      Usuń
  2. Ten wstęp to całkiem jak moja szwagierka, wychowywać dzieci swoje będzie idealnie. Nie będą biegać, krzyczeć, mówić bez potrzeby itp mam nadzieje, ze trafi się jej takie ziolko jak moje, ta sama krew wiec duże prawdopodobieństwo...;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe ja przyznaję się do błędu :) już teraz wiem, ile pracy trzeba włożyć w wychowanie a i tak są pewne czynniki zakłócające które powodują, że zbaczamy na złe tory.

      Usuń
    2. Czasami człowiek musi odpuścić aby nie zwariować...ale tylko matka to wie, bo bezdzietni od razu wytykają palcami...

      Usuń
  3. Też jak nie miałam jeszcze Adama to byłam najmądrzejsza, jeżeli chodzi o wychowywanie dzieci i oczywiście byłam pewna, że moje dziecko NIGDY... A życie wszystko zweryfikowało i pod względem wychowawczym miewam dni lepsze i te gorsze.
    Buziaki dla Ksawiego, który jest tak rozkoszny, że aż się sama buzia śmieje na jego widok!
    Marysia

    OdpowiedzUsuń
  4. Ślicznie to napisałaś. Jak łatwo jest oceniać innych nie będąc w ich skórze. Czasami nam się tylko dużo wydaje, a rzeczywistość potrafi zaskoczyć. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to chyba w każdej dziedzinie należy zachować dystans i czasem pomyśleć, że nie będąc na miejscu danej osoby nigdy nie wiemy jak byśmy MY się zachowali.

      Usuń
  5. Eli ja miałam dokładnie te same ZAWSZE I NIGDY. A teraz poporostu wychowuje dziecko popełniając swoje błędy, ucząc sie swojego dziecka codziennie na nowo, bo on codziennie jest inny i codziennie popełniam pewnie błędy które może teraz oceniają inne kobiety które nie mają maluchów. Ale co tam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie. Dziecko niby nasze a czasem zachowuje się codziennie inaczej :) błąd rzecz ludzka....

      Usuń
  6. I ja kiedyś oceniałam, ale teraz jestem od tego bardzo daleka, bo wiem jak ciężko czasem porozumieć się z dzieckiem...

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie komentarz.