.post img {max-width:100% !important}

poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Poród cz. 2

Zdjęcia PO-Wielkanocne, natomiast wpis w nieco innym klimacie. Poród.

Generalnie poród Igi poszedł gładko. Godzina 2:40 odeszły mi wody, chociaż nie byłam pewna czy to to, zrobiłam jeszcze mleko Ksawciowi, bo prosił i zadzwoniłam po siostrę. Dominik miał dojechać, jak tylko rano mój tata go zmieni, żeby zostać z Ksawciem. Gdy dojechałyśmy do szpitala była 4:00 nad ranem. Położna zaspana potwierdziła "zaczyna się". Wszystkie formalności, badania i o 5:00 na porodówkę. Generalnie do tego momentu nie wierzyłam, że to już, bo oprócz odejścia wód, żadnych innych oznak nie miałam.  Położna podłączyła KTG i czekałyśmy na rozwój wydarzeń. Byłam jedyną rodzącą akurat. Z moją Olą miałyśmy wesołe nastawienie. Chwilę po 5:00 zaczęły się lekkie skurcze, nie były jakieś oszałamiająco bolesne, więc kiedy tylko mogłam spacerowałam, co by szybko poszło. Z czasem lekkie skurcze, przerodziły się w dosyć mocno bolesne i częste, mega skurcze :) moja drobniutka siostra dzielnie podtrzymywała mnie, podczas gdy wisiałam jęcząca na niej i syczałam z bólu. Nawet nadszedł czas, gdy zaczęłam się zastanawiać czy jednak nie wziąć znieczulenia, jednak położna powiedziała, że dobrze mi idzie i żeby lepiej nie brać bo wstrzymam poród. Skoro Ksawcia giganta 4100 g urodziłam bez to i teraz dam radę - pomyślałam. Nie mniej jednak po skurczu, był skurcz i kolejny i kolejny i .... generalnie ciągle. Bolało jak diabli. Wróżyły, że do 7:00 się wyrobię. Przyszła nowa zmiana, nowa położna, która podpowiedziała jak mam się usadowić, żeby sobie ulżyć, dodatkowo moja Ola masowała mi kręgosłup, a ja wrzeszczałam, że chcę już rodzić, bo mam dość :) i kiedy tak sobie krzyczałam, okazało się, że mogę zacząć, teraz tylko trzeba jakoś wejść na łóżko. Chwila moment, widziałam tylko zamieszanie, wiedziałam że oznacza to ostatni etap porodu i.... jest! godzina 7:55 Igunia wyskoczyła drąc się w niebogłosy :) Tatuś wpadł o 8:00, tym samym spóźniając się minimalnie na poród córki :) I kolejny raz, zakochałam się. 3660 g, 56 cm. Od początku pokazała jaki ma głosik :)



































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie komentarz.