.post img {max-width:100% !important}

poniedziałek, 21 października 2013

Zabawowo



Po pierwsze coś mnie dziś wkurzyło. Oto częsta sytuacja, gdy nie jesteśmy w lesie. Idę. Usypiam. Ciiiiiisiam. Staram się. Pajacuję. Marudzi. Nie chce spać. Oczy lecą. Powoli. Powoli. Śpi…. Aż tu nagle, z daleka, wyłania się ONA. Zazwyczaj pomarańczowa. Duża. Głośna. Śmierdząca. ŚMIECIARA! I jedzie wprost na nas. A tu nie ma czasu na tył zwrot. Staje. Wychodzi Pan lub Panowie. Bierze kolorowy kontener i sruuuuuu. Wszystko co szklane, plastikowe, śmierdzące leci…. I wuj, że leci, toż to nic – naturalnie. Tylko dziecko mi budzi! Helołłłłł!!!! To ja staję na głowie, żeby Malutki Malutek słodko sobie pospał, żeby mu się kraina tęczowa jak najdłużej śniła i co by wstał sobie w super humorze, a tu e tam. No i nie mogę pretensji mieć. No nie. Bo o co? Chłopy swoją robotę wykonują. Jakby nie wywozili odpadów, to też bym narzekała. Ale Panowie. Litości! Niektórzy mogą. Tak. Są tacy „kulwtularni”. Co to nawet dzień dobry powiedzą i jak widzą Mamuśkę z wózkiem to nawet zwolnią, co by nie kurzyć i nie hałasować. I chwała im za to. Dziękować. Super. Ale są i tacy, co są be! Bo mi budzą moje Słonko, wtedy kiedy nie trza. I mają wszystko w nosie. Niedobre śmieciary….

Turla się. Powoli, ale turla. A dzisiaj jeszcze pompki zaczął robić. Proste ręce. Kuper w górę. Nogi proste. Na paluszkach. I wtedy albo hyc do tyłu albo tak o „se” stoi. Skubaniec, no. Faaaajnie się patrzy na te postępy. A jaka Mamusia dumna! Hihi. Taki dzieciol to śpi sobie. Hmmmm to znaczy powiedzmy, że śpi. W nocy. Wstaje rano i już coś nowego potrafi. I tak sobie na legalu. A potem tu na brzuch. Tu na plecy. Tu hyc. Tam hop i jest gdzie chce. Allllle. Żeby tak kolorowo nie było. To tak dziś sobie hycał i hopał i nagle pod stołem wylądował. A ja akurat do zmywary wstawiałam. Moment. No chwileczka. A on tak blisko kabla od (zimnego) żelazka. Matko - blada się zrobiłam i czym prędzej go zabrałam. Ale noooooo teraz to już trzeba, oj trzeba uważać. Nie ma to tamto.

Ponadto. Matka ma głupie czasem pomysły. Bo gdzie to dawać prawie 6-miesięcznemu Szkrabowi jeść samemu? Bo chce. Co to znaczy, że chce. Pffff. A potem kupa roboty, bo WSZYSTKO jest w tym jedzeniu. Od razu pranko trza było ogarnąć. Brudas jakich mało. Ale jaki happy J coś za coś.

Ja zawsze pomysłów mam. Tylko czasu i zapału (bo jakiś mam, ale to raczej słomiany) braknie. No i wpadłam na kolejny pomysł. Znaczy się, zainspirowała mnie jedna z Pszczółek Naszych. Chcę uszyć maskotkę Ksawulowi. Generalnie to pewnie pikuś. Tylko raz, że ja dwie lewe ręce mam. Dwa - nie wiem jak się do tego zabrać. Trzy - nie mam maszyny do szycia. Ale. Może dam radę. Dlatego uszyję potworka. Bo jak nie wyjdzie to powiem, że taki był plan. No i nie wiem jakie materiały skompletować. Cóż. Nic to. Na razie chcę i mam w głowie wzór. A co dalej, to się okaże.

Aaaaa. Bo ja w sumie nie o tym chciałam J Za rzadko pisze i taki efekt. Bo ja chciałam ku pamięci kilka najulubieńszych i najśmieszniejszych zabaw przytoczyć. To co tygryski lubią najbardziej i co sprawia, że uhahany jest ten mój Królewicz od ucha do ucha.
  1. Lustro. A w nim ON sam. Najlepiej będąc na rąsiach. I jeszcze lepiej gdy wraz z byciem w tum lustrze na buzi jest śmieszna mina.
  2. Idzie rak, nieborak, jak uszczypnie zrobi znaaaaaak!!!!!!! To musowy punkt w ciągu dnia.
  3. Gdzie jest brzuszek łakomczuszek? A gdzie Twój pępuszek? I w tym czasie należy kręcić palcem przy pepku.
  4. Fuuuuuuu czyje nogi tak śmierdzą? Oczywiście nogi w tym czasie, golutkie wąchać ;)
  5. Całowanie w szyjulkę. A jak zrobi się to w odpowiednim momencie, trzymając w ramionach to ualalalala- bosko!
  6. Gilgotanie włosami buźki.
  7. Trzymanie nad głową pieluszki i zrzucanie na twarz.
  8. I wiele wiele innych.

Im głupsze miny, im dziwniejsze dźwięki, im większe pajacowanie – tym lepiej.














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie komentarz.