.post img {max-width:100% !important}

niedziela, 17 listopada 2013

Weekend




Jak zwykle weekend szybko dobiegł końca. A ten był inny, bo przyjechała do nas mama Minia, czyli Babcia Basia. W sobotę wymarzłyśmy porządnie na długaśnym spacerze w naszym ząbkowskim lesie. A potem poszliśmy wszyscy razem uczcić urodziny Mamy do lokalu na ciacho i kawę. A, że Ksawullo pomimo bliskiego położenia knajpy od domu usnął w drodze, to Domi przejął go, co by się wyspał, a my poszłyśmy usiąść i złożyć zamówienie. I dawno nie miałam chwili takiej, że Ksawcio był blisko, ale jednak nie koło mnie, a ja w spokoju piłam kawę piernikową i obżerałam się kaloriami…. Mmmmm…. Niedziela minęła nam równie fajnie, bo rano wizyta w leroy merlin, gdzie zamawialiśmy panele, a potem…. A potem Tatuś wziął synka na spacer, a my się z Mamą kimnęłyśmy i odpoczęłyśmy. I gdyby nie kiepska noc z soboty na niedzielę (ehhhh pobudka o 2.30, która trwała do 4) to uznałabym, że naprawdę odpoczęłam jak nigdy.  
























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie komentarz.