Dzieje się i dziać się
będzie. Dawno mnie nie było i przykro mi z tego powodu. Jednak czasu brak,
remont, wyjazd, rozpakowywanie a w tym wszystkim ząbkujący Malec = istny
Armagedon. Wychodzimy pomału na prostą. Mieszkanie marzeń jest. Jeszcze drobne
elementy dekoracyjne, ułożenie wszystkiego i będzie cud miód i malina. Niestety
pieniądze topnieją rzecz jasna, a potrzeb ogrom. Ksawi musi się przestawić na
nowe tory, bo wiele się ostatnimi czasy działo. Najpierw pobyt nasz u rodziców.
Było cudownie. Pomoc, obiadki i czas tylko dla nas. Bardzo miło wspominam te
chwile. Nie mniej jednak tutaj był remont, gdzie Dominik wszystko nadzorował.
Bez nas. Więc maluteńkie poczucie smutku, bo chciałabym też być tu na miejscu i
wszystko ustalać. Już po wszystkim na szczęście. Brudna robota za nami.
Ksawi chodzi. Tak o! po
prostu. Najpierw przy meblach. Teraz sobie sam pomyka. A przypomnę – 9,5
miesiąca ma. Zaczął jakoś jak miał te 9 miesięcy. Coraz ładniej i stabilnie. Dumna
jestem jak nie wiem co.
Szkoda tylko, że zęby
męczą. Jak w wieku 7 miesięcy wyszły dwa pierwsze tak teraz idą cztery na raz!
Bidulinek nasz…. I ma momenty, że uhahany od ucha do ucha, z iskierką w oczach
psoci po swojemu i nawet gniewać się nie mam siły na niego bo robi to w uroczy
sposób, a bywa niestety, że jęki i płacze są tak trudne dla psychiki mojej i
ciała, że tylko mam ochotę zamknąć oczy i zatkać uszy, bo pomysłów brak jak mu
pomóc a i jego nic nie cieszy. A wagę swoją ma (czyt. 11 kg) więc nosić takie
słoneczko non stop to jednak nie lada gratka.
Niedługo systematycznie
powracam tutaj z nową energią i pomysłami. I fotkami z cudnego naszego
gniazdka. Lecz jeszcze chwila i momencik potrzebuję, żeby trochę ogarnąć się i
dom.
Ale super, gratulacje dla Ksawiego
OdpowiedzUsuńBuziaki
Marysia
Dziękuję Marysiu :)
Usuń:):*
OdpowiedzUsuńMoja Piękna żeś się rozpisała :) muaaaa buziaki :*
Usuń