.post img {max-width:100% !important}

środa, 19 lutego 2014

Gonimy zmiany





Dzieje się i dziać się będzie. Dawno mnie nie było i przykro mi z tego powodu. Jednak czasu brak, remont, wyjazd, rozpakowywanie a w tym wszystkim ząbkujący Malec = istny Armagedon. Wychodzimy pomału na prostą. Mieszkanie marzeń jest. Jeszcze drobne elementy dekoracyjne, ułożenie wszystkiego i będzie cud miód i malina. Niestety pieniądze topnieją rzecz jasna, a potrzeb ogrom. Ksawi musi się przestawić na nowe tory, bo wiele się ostatnimi czasy działo. Najpierw pobyt nasz u rodziców. Było cudownie. Pomoc, obiadki i czas tylko dla nas. Bardzo miło wspominam te chwile. Nie mniej jednak tutaj był remont, gdzie Dominik wszystko nadzorował. Bez nas. Więc maluteńkie poczucie smutku, bo chciałabym też być tu na miejscu i wszystko ustalać. Już po wszystkim na szczęście. Brudna robota za nami.

Ksawi chodzi. Tak o! po prostu. Najpierw przy meblach. Teraz sobie sam pomyka. A przypomnę – 9,5 miesiąca ma. Zaczął jakoś jak miał te 9 miesięcy. Coraz ładniej i stabilnie. Dumna jestem jak nie wiem co.
Szkoda tylko, że zęby męczą. Jak w wieku 7 miesięcy wyszły dwa pierwsze tak teraz idą cztery na raz! Bidulinek nasz…. I ma momenty, że uhahany od ucha do ucha, z iskierką w oczach psoci po swojemu i nawet gniewać się nie mam siły na niego bo robi to w uroczy sposób, a bywa niestety, że jęki i płacze są tak trudne dla psychiki mojej i ciała, że tylko mam ochotę zamknąć oczy i zatkać uszy, bo pomysłów brak jak mu pomóc a i jego nic nie cieszy. A wagę swoją ma (czyt. 11 kg) więc nosić takie słoneczko non stop to jednak nie lada gratka.

Niedługo systematycznie powracam tutaj z nową energią i pomysłami. I fotkami z cudnego naszego gniazdka. Lecz jeszcze chwila i momencik potrzebuję, żeby trochę ogarnąć się i dom.































4 komentarze:

Będzie mi bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie komentarz.