.post img {max-width:100% !important}

niedziela, 26 października 2014

Siostra


W głowie mam milion pomysłów o czym pisać. A kiedy siadam przed komputerem i zabieram się za nowego posta nagle.... pustka. Czasem coś skrobnę, po czym kasuję, bo nijak się to kupy nie trzyma, albo jednak wolę pisać o czym innym.

Zdjęcia są z niedawnego spaceru z moją Siostrą Olą do Naszego lasu. Ksawi uwielbia Ciocię, zwłaszcza, gdy wymyśla takie zabawy jak sypanie się liśćmi :)
Czasem gdy jest ciężko w macierzyństwie, przez myśl mi przenika, że może jednak Ksawery nam wystarczy? Skupimy się na nim, po co nam więcej Maluszków. A potem przypominam sobie, jak to fajnie jest mieć rodzeństwo. Mam tylko (albo aż) siostrę. W dzieciństwie różnica wieku między nami (6 lat) to była oooogrrrrooooomnaaaaaa przepaść. Tłukłyśmy się, kłóciłyśmy, wyzywałyśmy, wstydziłyśmy, robiłyśmy sobie na złość. Poprawa nastała, gdy Ola poszła na studia. Wtedy zaczęła się tęsknota i czekanie - kiedy przyjedzie. A już zupełnie super relacje zaczęły się, gdy poszłam na studia. Wakacje, weekendy, wieczory - bardzo często spędzaliśmy je we czwórkę, czyli my z Dominikiem i moja Sis z mężem. Nawet do niedawna mieszkałyśmy na jednym osiedlu, a teraz w jednym mieście. I chociaż bywa różnie - brak czasu, nowe znajomości, pewne zmiany w życiu, to i tak wiem, że mam wsparcie zawsze, bo mam siostrę. Przyjaciele są i będą. Jednak to inna więź niż z siostrą. Wspólne zakupy, szczere rozmowy, nawet pomilczeć razem nie głupio. Różnica zdań nie jest w stanie zepsuć tego co nas łączy. Zwłaszcza w chwilach radości i smutku wiem, że mogę na Nią liczyć. I jest najwspanialszą ciocią :)










sobota, 18 października 2014

Byliśmy w ZOO!!!




Byliśmy w zoo! Cóż, przyznam, że sama cieszyłam się jak dziecko :) seriooo. Było cudnie, chociaż temperatura +/- 10 stopni, na początku brak słońca, jednak to nas nie odstraszyło. Hitem był konik, który był na wyciągnięcie ręki, ryby, żółwie i pingwiny. Hipopotamy totalnie zostały olane przez Naszego Ksawcia ;) Wiadomo, jeszcze Nasz Maluszek nie do końca zdawał sobie sprawę gdzie jest, ale ciekawiły go niektóre okazy, a Nam było bardzo fajnie przypomnieć sobie jak jest w warszawskim zoo. Dzięki tej pogodzie, nie było tłumów z czego byłam bardzo zadowolona. Zatem sobotę uznaję za bardzo udaną. Późnym popołudniem wybraliśmy się jeszcze do naszej znajomej knajpki na rurki z kremem i kawusię... mmmm....

Jutro mieliśmy wybrać się na 40 urodziny Kinder Niespodzianki, na Stadion Narodowy, jednak zrezygnowaliśmy, gdyż chyba Ksawi na to to jest już zupełnie za Mały. Jeszcze nie raz tego typu atrakcje będą i z nich skorzystamy.





























czwartek, 16 października 2014

Październikowe popołudnie






I to właśnie zdjęcia z tego popołudnia o którym ostatnio pisałam. Poszaleliśmy nieco. Spotkaliśmy Ewcię i Oliwcię. Nie bardzo mam wenę na tekst, ale zdjęcia mówią same za siebie :)