Ponownie długa
przerwa. Brak czasu, zmęczenie i złośliwość rzeczy martwych w jednym. Jednak w
końcu sprzęt poszedł w ruch i niebawem znowu zagości nowy na blogu.
Z wakacji
zdjęć mało, malutko. Bo raz, że jak sama z Syniem zostałam to nie miałam kiedy
zdjęć pstrykać, a dwa to połowa z tych, które jednak były, mi się nie zapisała.
Cóż. Złośliwość i tyle.
U nas wszystko
dobrze. Ksawi rośnie i robi się taaaaki fajny. Rozumiejący wiele, próbujący się
jakoś skomunikować i teraz nie chodzi tylko biega. Zęby idą i idą i wyjść nie
mogą, a jak wyjdą to chyba kupię tort i uczczę ten fakt fajerwerkami i
szampanem. To ostanie to wtedy, gdy przestanę karmić, bo w tym temacie bez
zmian. Nadal karmienie to tylko mamusia. Zmiana na pewno jest w sytuacji, gdy
jestem ja i Tatuś – wtedy ja idę w odstawkę i tata jest tym na pierwszym
miejscu.
Za
tydzień zaczynamy tydzień adaptacyjny w żłobku i mój Maluszek zacznie tam
uczęszczać. Trzeba będzie na nowo się zorganizować, ale cieszę się z tego. Widzę
ile frajdy ma z przebywania wśród dzieci. I jak wiele jest w stanie się od nich
nauczyć. Na pewno początki będą trudne dla NAS. Bo ja będę wylewać morze łez,
kiedy tylko moje Maleństwo będzie płakać, ale wiem, że to początek, a potem
będzie lepiej… prawda?
Niebawem
fotorelacja z weekendu u Dziadków.
Wspaniały słodziak :-). Ale rośnie!
OdpowiedzUsuńCudny szkrabek, mi przepadły zdjęcia z karty SD ale po powrocie je odzyskalam :)
OdpowiedzUsuńEli, nie bój się żłobka, nie jest wcale tak źle :) monka
OdpowiedzUsuń