niedziela, 26 kwietnia 2015
Kompleks Mamy i Wielkanocna fotorelacja
Czy miewacie kompleksy jako MAMA? W sensie w tematach dotyczących dziecka lub dzieci? Jedzenia, zabawy, wychowania, spędzania czasu, edukacji, zabawek, przyszłości, etc.? Bywa, że przygotowując posiłki myślicie, że może za mało jest tych dobrych produktów, pełnych witamin i wszystkiego co najlepsze? Albo czujecie, że poległyście, bo Wasze dziecko wybiera coś mniej zdrowego zamiast bomby witaminowej? Gdy odmawia zjedzenia owoców, czujecie, że coś poszło nie tak? Albo będąc z dzieckiem w domu, kiedy puszczacie mu bajkę, kolejną w ciągu dnia czujecie, że idziecie na łatwiznę, ale przecież coś trzeba zrobić w domu, ze sobą?
Bo ja tak miewam.
Nie zawsze. Jednak bywa, że kupując dziecku zabawkę analizuję czy aby na pewno ona pozytywnie wpłynie na Jego rozwój. Kiedy opadam z sił, a mój dwulatek daje mi w kość i krzyknę (tak, bywa) czuję, że popełniam błąd i nie powinnam tak się zachowywać. Od razu w głowie mam jakieś artykuły, wypowiedzi różnych osób na temat tego jak wychowywać dziecko.
I kiedy po raz enty popełniam podstawowe błędy siedzę potem i dumam "dlaczego", "jak", "po co". I bywa, że chociaż teorię znam, to jednak świadomie wręcz robię coś, czego ponoć nie powinnam.
Czemu tak jest?
To chyba przez to bombardowanie przez media. Programy w TV, grupy na facebooku, artykuły w gazetach, mądre książki. Wszędzie dostajemy informacje na temat tego, jak wychować w sposób idealny i NAJLEPSZY, idealne i najlepsze dziecko. Przy czym hola hola! Nagle uświadamiam sobie, że IDEALNIE nie zawsze znaczy najlepiej. I tutaj wychodzi ze mnie kobieta, która czasem się gubi i zmienia zdanie. Bo faktycznie chcę, żeby moje dziecko jadło to co najzdrowsze i najlepsze, miało urozmaiconą dietę bogatą w witaminy i najlepsze składniki i faktycznie, gdy daję dziecku lizaka albo kinder jajko miewam wyrzuty sumienia i pretensje do siebie, bo chciałabym żeby zjadł jabłko czy inny owoc. A z trzeciej strony, myślę sobie, że sama jem słodycze i dlaczego moje dziecko ma ich nie spróbować i czasem nie zjeść? Sama uwielbiam słodycze i jako dziecko je jadłam i jakoś żyję i mam się dobrze. Gdy mowa o wychowaniu staram się mieć w głowie, żeby spokojnie rozmawiać z dzieckiem, nie krzyczeć, opanować emocje w sytuacji nerwowej, rozmawiać z nim na spokojnie, ponadto żeby nie puszczać zbyt wiele bajek, rozwijać jego zdolności manualne, wymyślać edukacyjne gry i zabawy, bo dzięki temu wychowam dziecko pełne empatii, potrafiące mówić o swoich uczuciach, dobre i kochane w każdym calu, wychowane bardzo poprawnie, uzdolnione w wielu dziedzinach, takie które bardzo szybko się rozwija i uczy. Ale.... moi rodzice też pracowali i czasem musiałam się sama bawić i oglądałam bajki pamiętam jak dziś na kasecie miałam Flinstonów i Smerfy i inne nagrane bajki Disneya i oglądałam to. I nie uważam, że jestem jakaś nie tego i, że w jakikolwiek sposób moja osoba na tym ucierpiała. I tu pewnie mój mąż uśmiechnie się pod nosem, ale mam mieszane uczucia, bo teoria w głowie mówi mi "nie puszczaj dziecku bajek", z kolei mój brzuch mówi "zjadłbym jakiś ciepły posiłek" a czasami bywa, że będąc z Ksawciem w domu np podczas choroby muszę jakoś ten czas podzielić i faktycznie bywa, że włączam mu bajkę.
Mogłabym tak wymieniać i wymieniać... Pewnie to się nigdy nie zmieni, pewnie zawsze będzie teoria z życiem się kłócić, a ja będę myśleć, że pewnie inne mamy postępują lepiej niż ja. Ale z drugiej strony myślę, że te błędy nie zawsze są takie straszne, bo póki co mam bardzo mądrego dwulatka w domu, szczęśliwego, uśmiechniętego zawsze, zdrowego i chyba to jest najważniejsze. I chyba nie ma jednej ścieżki, którą należy iść, tylko trzeba jakoś wszystko to wypośrodkować i robić czasem to co podpowiada serce i intuicja.
Migawki ze Świąt Wielkiej Nocy. Nasz czas spędzony u Dziadków. W porę prawda? Ostatnio ciężko mi się zebrać w sobie i coś naskrobać, ale ciągle sobie obiecuję, że to się wreszcie zmieni...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mając takiego uśmiechniętego i szczęśliwego brzdąca trudno mieć kompleksy...Ale przez media za bardzo wszystko wertujemy i analizujemy, a czasem wystarczy w te oczy spojrzeć żeby zobaczyć że jesteśmy idealne :)
OdpowiedzUsuńPięknie uśmiechnięty, czego chcieć więcej :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń