.post img {max-width:100% !important}

wtorek, 15 października 2013

Ksawery rozrabiaka

Dawniej zastrzegałam się, że nie będę się wyręczać i iść na łatwiznę. Mówiłam, że nie będę włączać dziecku telewizora, tylko będę się nim zajmować i się z nim bawić. Mówiłam, że będę wychowywać dziecko w hałasie, żeby nie budziło się na każdy stukot. Założyłam sobie, że nie będę używać smoczka. Myślałam, że będę brać Ksawcia i jeździć do parków, kawiarni i kina razem z nim. Byłam pewna, że chwilę po porodzie Tatuś będzie usypiał Malucha, a ja sobie będę mogła wyjść wieczorem. I wiele, wiele innych... No więc teraz stwierdzam że srutututu majtki z drutu! Można sobie zakładać, myśleć i gdybać, a rzeczywistość jest CAŁKIEM inna. Bo kiedy dziecko zaczyna płakać, jęczeć, marudzić, a ja nie mam sił nosić 9,5 kg klocka non stop na rękach i każda próba jego odłożenia kończy się piskiem i krzykiem to sory bardzo, ale wymiękam. I kiedy w głowie świta mi, że mój Dzieć lubi telewizję, to ją włączam, co by mieć czas pójść choćby do toalety, bez ciągłego gadania do niego co i tak nie pomaga. Albo gdy usypiam dziecko kupę czasu, nawet kilka h, bo widzę, że śpiące, a nie śpi i nagle (hura hura!!!!) zaśnie, to nie będę stukać, tylko chodzić na paluszkach, żeby choćby zdrzemnął się te 15 min i wstał w dobrym humorze. I jeśli widzę, że moje dziecko na spacerze uwielbia mieć smoczka, albo podczas usypiania i tylko to go uspakaja i to uwielbia, to go po prostu używam i mam w nosie zdanie ortodontów. I gdy nagle moje Bejbe schizuje w samochodzie, albo wiem jak ważny jest dla niego rytm dnia - jego rytm - to nie będę sobie robić dobrze i jeździć, tylko będę spędzać czas pod niego. No i wreszcie chociaż bardzo chciałabym gdzieś wyjść wieczorem, choćby bliziutko, na fitness albo herbatę ,to nie wyjdę skoro on się budzi po 30 min i czasem tylko mój cyc go ratuje i tylko tak zaśnie.
 Mądrzejsza o te doświadczenia stwierdzam, że można sobie założyć i obiecywać i marzyć i stwierdzać, a i tak to wszystko zostanie zweryfikowane i totalnie zmienione gdy na świecie pojawi się ON lub ONA.

Dzisiaj zgodnie z Miniem stwierdziliśmy, że Ksawi jak podrośnie chociaż troszkę będzie Łobuziakiem...Ma coś takiego w oczach, takie iskierki i ten uśmiech typu Aniołeczek co coś spsocił i chciałby powiedzieć "to nie ja Mamusiu...". Ciekawe czy rzeczywiście tak będzie... 






















3 komentarze:

  1. o ja! jakbym czytała w swoich myślach ;-) miałam podobne założenia i mamy podobnej wagi dzieciaczki ;-) no cóż nie ma co zakładać tylko żyć!;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Minka na jednym zdjęciu jest boska :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie komentarz.